Beata Jarosz

Beata Jarosz – Zarówno w grupie Nazaret, jak i podczas Przeglądu określa siebie mianem „przynieś, wynieś, pozamiataj”, czyli robi to, co jest w danej chwili potrzebne, jak my wszyscy.

Na co dzień mama Kuby. Interesuje się historią, literaturą i teatrem.

– Dlaczego zaangażowałaś się w teatr i Przegląd Teatrów Amatorskich Kurtyna Mały Kack?

Ktoś powiedziałby, że do grupy trafiłam przez przypadek ale ja nie wierzę w przypadki. Swego czasu moim ówcześni sąsiedzi (Gosia i Jarek) zaprosili mnie do obejrzenia przedstawienia, którego byli współtwórcami. Po kilku miesiącach wciągnęli mnie do „obsady”. Spotkałam fantastycznych ludzi z pasją, a zawirowania w moim życiu przyczyniły się do tego, że wsiąknęłam jak woda w gąbkę. Scena Młodych i warsztaty teatralne są, dla mnie pokrewne formą do tego, co robimy jako „Nazaret”. Natomiast sam Przegląd daje możliwość grupom takim jak my, pokazania się szerszej publiczności a nie tylko ludziom z danej parafii. Uważam, że przedsięwzięcie ma przed sobą przyszłość i warte jest pracy, którą w nie wkładamy.

– Jaka atmosfera panuje za kulisami Przeglądu Kurtyna?

Pytasz o atmosferę, cóż, powiedzieć że momentami, osiągała temperaturę wrzenia to zdecydowanie za mało. Bywało ciężko, ale entuzjazm uczestników udzielał się wszystkim. W większości przypadków nie wiedzieliśmy co pokażą uczestnicy ale ich radość z możliwości, jakie im daliśmy rekompensowała nasze trudy. A wisienką na torcie był dzień finałowy i związane z nim emocje. Zaskoczenie i szczere wybuchy niedowierzania sprawiły, że pomyślałam sobie: było warto. Pewnie nie ja jedna.

– Jacy są młodzi aktorzy i czym osoby zaangażowane w teatr różnią się od rówieśników?

Młodzież jest fantastyczna! Oddają się z pasją swoim zainteresowaniom. Co ich odróżnia? Właśnie zaangażowanie. Kiedy w czerwcu, pod koniec roku szkolnego, odwoziłam kilku uczestników warsztatów zapytali mnie: co będziemy przez wakacje robić w piątki?

– Czego byś życzyła młodym zaangażowanym i tym, którzy się nie angażują?

Nie każdy młody człowiek musi się interesować teatrem ale każdemu życzę możliwości samorealizacji oraz pasji i zaangażowania w to, co robi.

– Jakaś zabawna sytuacja z Kurtyny 2016? 🙂

W dni finału miałam zająć się grupami uczestników podczas wręczania nagród. Poprosiłam przewodniczącą jury o kolejność wywoływania. Przed rozpoczęciem poinformowałam opiekunów grup o konieczności pozostania na scenie. Konferansjerzy rozpoczęli, a ja uświadomiłam sobie, że zapomniałam o jednej grupie. Rozglądałam się po kościele i udało mi się ich zlokalizować. Starając się nie robić zamieszania dotarłam do księdza opiekuna i klęcząc na ławce perswadowałam konieczność wyjścia na scenę. Musiało to wyglądać komicznie ale nie było mi wtedy do śmiechu, ponieważ ksiądz nie chciał mi uwierzyć.